Szkoła bez dzwonków? Raczej nie!

Niejeden domorosły obserwator i komentator polskiego szkolnictwa stwierdzi z całą stanowczością, że nie ma nic gorszego niż nudne rozmowy nudnych belfrów o nudnych szkolnych sprawach. W poniższym artykule opowiem Państwu, jakie skutki miała jedna z takich rozmów dla pewnej podwrocławskiej szkoły - Gimnazjum im. Macieja Rataja w Żmigrodzie. Mam nadzieję, że nie będzie to dla Państwa zbyt... nudne.

Rozmowa od której zacząłem mój tekst toczyła się podczas przerwy na jednym ze szkoleń dla nauczycieli. Rozmawialiśmy o różnicach w znanych nam europejskich systemach edukacji i kiedy nasze rozważania zahaczyły o Skandynawię, zaczęliśmy się zastanawiać nad potrzebą istnienia w polskich szkołach czegoś tak oczywistego jak szkolny dzwonek. Skoro gdzie indziej go nie potrzebują - mówiliśmy do siebie - to czy my koniecznie musimy mieć w szkołach ten przenikliwy i drażniący sygnał dźwiękowy, który mówi nam, co mamy robić?

Od słów szybko przeszliśmy do czynów. A konkretnie to przeszedłem ja, bo z miejsca postanowiłem przekonać dyrektorkę mojej szkoły do małego eksperymentu. Eksperyment ten miał polegać na całkowitym wyłączeniu dzwonków na czas jednego tygodnia i obserwowaniu, jak na taką zmianę zareaguje prawie 600-osobowa społeczność naszego gimnazjum. Nasza pani dyrektor ma - podobnie jak ja - dość dużą tolerancję na zmiany. Jak słyszy jakiś nowy, ciekawy pomysł, to przeważnie jest "na tak". Tak było i tym razem. "Zaczynamy od przyszłego poniedziałku" - usłyszałem po przedstawieniu jej mojego pomysłu.

W tygodniu poprzedzającym nasz wywrotowy eksperyment przeprowadziliśmy akcję wyjaśniającą uczniom i nauczycielom, jakie są właściwie przesłanki tego całego zamieszania. W pokoju nauczycielskim wywiesiłem ulotkę, w której wyszczególnione były zalety szkoły bez dzwonka. Do najważniejszych zalet należały te:

- jest ciszej (dzwonki powodują natężenie hałasu) i spokojniej (dzwonki podnoszą poczucie stresu u uczniów i nauczycieli oraz potęgują zachowania stadne - efekt eksplozji energii uczniowskiej na dźwięk dzwonka na przerwę),

- w szkole jest mnóstwo zegarów, dzięki którym można skutecznie kontrolować czas,

- uczniowie uczą się gospodarowania czasem, odpowiedzialności i etosu pracy (dzwonki zdejmują z uczniów odpowiedzialność za kontrolowanie czasu),

- brak skuteczności przy dzwonkach na lekcję (uczniowie i tak kończą przerwę dopiero na widok nauczyciela idącego na lekcję),

- wspieranie podmiotowego traktowania ucznia (systemu edukacji opartego na zaufaniu i partnerstwie), a nie nakazie i egzekucji,

- skuteczne funkcjonowanie szkoły bez dzwonków w edukacji skandynawskiej (uchodzącej za modelową edukację europejską),

- coraz częstsze odchodzenie od klasycznego systemu dzwonkowego w publicznych szkołach niemieckich oraz w polskich szkołach prywatnych i społecznych.

Podobny opis z założeniami eksperymentu i argumentami przemawiającymi za nim umieściłem na szkolnej stronie internetowej (www.mrat.pl). W teorii wszystko wyglądało naprawdę bardzo pięknie! Teraz mieliśmy się przekonać, jak to się sprawdzi w zwykłej polskiej szkole.

Już od pierwszego dnia, w którym dzwonek został wyłączony, jego brak zelektryzował szkolną społeczność. Nie było osób, którym byłoby to obojętne - cała szkoła podzieliła się na zwolenników i przeciwników dzwonka, a wspomniany artykuł umieszczony na szkolnej stronie internetowej informujący o całej akcji bił rekordy popularności i był chyba najczęściej komentowanym artykułem w historii naszej szkoły. Dla kronikarskiej ścisłości przytoczę kilka komentarzy:

dziewczyna: "Według mnie pomysł jest super! W szkole jest o wiele spokojniej i nie ma takich tłumów zaraz po dzwonku."

uchihamadara: "To bez sensu. W korytarzach są zegarki ale jak zrobi się cieplej, to większość będzie na dworze i będzie musiała patrzeć co chwila na zegarek aby nie spóźnić się na lekcję."

bart94f: "Pomysł może ambitny, ale wprowadzi lekki chaos..."

Natalia95: "Moim zdaniem to się w naszej szkole nie sprawdzi. Ja do końca również nie jestem przekonana co do tego pomysłu. Dzwonek to taki symbol szkoły i bez niego będzie jakoś tak dziwnie. W dodatku to raczej nie pomoże w skupieniu się na lekcji, bo co chwila ktoś będzie domagał się odpowiedzi na pytanie: Która godzina?."

Karolina77: "A mnie się podoba pomysł szkoły bez dzwonków i głosowałam za tym, żeby ich nie było. Bez dzwonków wszystko jest na luzie, bez stresu. Wydaje mi się, że bez dzwonków nauczyciele szybciej (punktualnie) przychodzą na lekcje, zatem trwa ona dłużej. A to chyba dobrze ;-)

OlciaxD: "Jak na razie jest OK. Zmieniłam zdanie co do tego, ponieważ uważałam, że jest to całkowicie bez sensu. Podoba mi się taka szkoła bez dzwonków.

Jak widać pierwszym sukcesem eksperymentu był wzrost świadomości i aktywności obywatelskiej naszej młodzieży. Każdy miał jakieś zdanie i starał się je przeforsować. Aby obu partiom dać większą możliwość dotarcia do potencjalnych zwolenników postanowiłem rozszerzyć zakres działania naszego szkolnego studia nagrań (o którym pisałem w "Obliczach Edukacji" dwa miesiące temu) i uruchomiłem nadawanie audycji podcastowych. Żeby nie oddalać się zbytnio od tematu, a jednocześnie przybliżyć Państwu to pojęcie, posłużę się definicją z Wikipedii: "Podcast, spolszczone: podkasting, podkast to forma internetowej publikacji dźwiękowej lub filmowej, najczęściej w postaci regularnych odcinków. By słuchać podkastów wystarczy komputer odtwarzający pliki MP3 (a w przypadku podkastu wideo - także pliki wideo)."

Nasze audycje podkastowe umieszczone na stronie wspomnianego studia nagrań zawierały nagrane wypowiedzi uczniów i nauczycieli na temat akcji "Szkoła bez dzwonków" i stanowiły istotny wkład w rozwój naszej politycznej debaty. Pozwolę sobie i w tym miejscu przytoczyć kilka z zawartych tam wypowiedzi:

Bartek: Szkoła bez dzwonków nawet mi się podoba, bo nie ma takiego hałasu i stresu.

Paula: Wcale mi się to nie podoba, bo nauczyciele przedłużają sobie lekcje, a my nie możemy z tym nic zrobić, bo oni mają nad nami władzę.

Oliwia: Szkoła bez dzwonków to jak nie szkoła.

Paulina: W szkole jest ciszej i mniej agresywnie, ale dzwonek to przecież symbol szkoły.

Martyna: Brak dzwonków zaburza cały porządek w naszej szkole, ale za to nauczyciele wypuszczają nas zwykle wcześniej na przerwę.

Iza: To dobra akcja. Na przerwach jest spokojniej.

Sebastian: Zły pomysł. Nauczyciele skracają nam przerwy i nie mogę zjeść śniadania.

pani Rita: Wielkiej różnicy nie ma - z dzwonkami czy bez.

Kasia: Dziwnie jest bez dzwonka - szkoda mi go. Ale przynajmniej nauczyciel może spokojnie skończyć lekcję.

Gosia: Podoba mi się ten pomysł, bo w szkole jest teraz spokojniej.

Filip: Jest większy luz i jest ciszej, ale trzeba też pilnować czasu.

Mając w pamięci, że jednym z zadań ustalonych przez Ministra Edukacji Narodowej na ten rok szkolny jest realizacja zagadnień związanych z nauczaniem i wychowaniem w kontekście praw człowieka, postanowiliśmy pójść jeszcze dalej i nasz niewinny eksperyment z dzwonkami przeobrazić w żywą lekcję wiedzy o społeczeństwie, a właściwie w żywą lekcję demokracji. Nie ma przecież lepszej metody na przedstawienie młodym ludziom idei społeczeństwa obywatelskiego i państwa prawa, niż pokazanie im mechanizmów, jakie takimi społeczeństwami i państwami rządzą. Krótko mówiąc - postanowiliśmy w sprawie dzwonków przeprowadzić w naszej szkole prawdziwe referendum. Organizacją referendum zajął się samorząd szkolny pod czujnym okiem swojej opiekunki. Wyłoniono komisję referendalną, przygotowano listy uprawnionych do glosowania, karty i urnę. Referendum odbyło się w ostatnim dniu trwania eksperymentu "Szkoła bez dzwonków".

Protokół sporządzony przez komisję po zakończeniu referendum informował, że ZA dzwonkiem w szkole opowiedziało się 67,8% głosujących, zaś PRZECIWKO - 31,2%. Podobne wyniki dała równolegle prowadzona ankieta internetowa. Większość uczniów i nauczycieli chciała szkoły z dzwonkiem! Vox populi, vox Dei. Dyrektorce szkoły nie pozostawało nic innego jak uznać wyniki tego referendum i ogłosić, że dzwonki w Gimnazjum im. Macieja Rataja nadal będą regułą. Natomiast żeby usatysfakcjonować jedną trzecią biorących udział w referendum, którzy chcieliby szkoły wolnej od dźwięku dzwonka, w naszym gimnazjum od czasu do czasu będą organizowane dni bez dzwonków. Iście Salomonowy wyrok!

Opisana tutaj zabawa z dzwonkami pokazała nam nauczycielom przede wszystkim to, że nasza młodzież ma własny pogląd na rzeczywistość i potrafi go skutecznie bronić. Nie sprawdzają się jak widać złowróżbne głosy o generacji bez idei i zainteresowań, o generacji, którą łatwo jest manipulować, ponieważ nie posiada ona świadomości społecznej i obywatelskiej. W naszej szkole manipulacja się nie udała. I chociaż bardzo chciałem pozbyć się drażniącego mnie dźwięku dzwonka, będę go musiał nadal znosić. W imię demokracji.

Robert Kolebuk
nauczyciel w Gimnazjum im. Macieja Rataja w Żmigrodzie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz